Fantastyczny Świat
Fantastyczny Świat MagicFantasy oczaruje cię od pierwszej chwili...
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Fantastyczny Świat Strona Główna
->
Opowiadania
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Administracja
----------------
Regulamin
ABC Forum
Powitania
Fantasy
----------------
Harry Potter
Eragon
Opowieści z Narnii
Władca Pierścieni
Inne Książki
Inne Filmy
Inne tematy
----------------
Zwierzęta
Świat Młodych
Informatyka
Rady, porady
Pytanka
Felietony
Questy, triki i inne sztuczki w grach
Off-Top
----------------
Wszystkie tematy
Aktorzy, piosenkarze...
Gry i Zabawy
Opowiadania
Wideo
Linki
Sprawy administracyjne
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Nicunia
Wysłany: Śro 16:57, 22 Sie 2007
Temat postu:
- Czemu ciągle zajmujesz się tym downem? - spytał Harry na śniadaniu Hermionę.
- Harry! To, że jest przeciętny inaczej, to wcale nie jego wina! A ktoś takimi schizolami musi się zajmować...
Harry wolał nie słuchać długiej, męczącej gadki Hermiony. Nałożył sobie na talerz większą porcę serowej zapiekanki z jabłkami.
Śniadanie przerwał Świrus, wpadając do jadalni. Świrus był kuzynem Harrego. Nie potrafił oszczędzać pieniędzy, nie dziwota więc, że mieszkał pod mostem łączącym MagicznąBudę z resztą świata. Swą nazwę zawdzięczał dość oryginalnemu sposobowi bycia - między innymi trzymał ubrania w starej, zepsutej lodówce, jak również jadł wyłącznie kanapki z frytkami i keczupem.
Tym razem wpadł do jadalni, potykając się o niezasznurowane buty (a raczej buta, bo drugi był na rzepy i nie do pary), ale jakimś szczęśliwym trafem nie przewracając się. Starsi uczniowie przywykli do niecodziennych wizyt Świrusa, ale u pierwszaków wywołało to zdumienie. Świrus nie był zbyt lubiany, toteż zaraz zaczęły się sypać ostre komentarze i kpiny.
Gdy Świrus wręczył Harremu pogniecioną karteczkę, pozbierał się i uciekł.
- Ale masz fajnego kuzyna! - rzucił ktoś z tłumu.
Harry nie znosił wizyt Świrusa, ponieważ przez to spadał jego autorytet wśród kolegów. Jednak nie miał serca powiedzieć kuzynowi, żeby więcej nie przychodził, bo znając Świrusa, zignorowałby to.
Harremu przyszło do głowy, żeby przeczytać karteczkę. Było tam napisane:
Harry, mam dla Ciebie bardzo ważne zadanie. Nie chodzi tu o lekcje! Po śniadaniu chce cię widzieć w moim gabinecie! Niech Ron, Hermiona i Draco też przyjdą! Alfons Durexdor
Po śniadaniu cała czwórka udała się do gabinetu dyrektora. Draco, nadal przestraszony wczorajszym znaleziskiem, trzymał Hermionę za ręke jak małe dziecko. Gdy dotarli i weszli do środka, dyrektor powitał ich ciasteczkami i sokiem. Draco przestraszył się na widok jednej z prezerwatyw, walających się po biurku Durexdora.
- O nie! Znowu komuś ucięli palca! Ja nie chce mieć uciętych palców!
I zaczął płakać. Durexdor, znając poziom intelektualny Draco, starał się mu wytłumaczyć:
- Nie bój się, mały... to tylko kawałek rękawiczki, nic więcej...
Gdy Draco się uspokoił, Durexdor wytłumaczył:
- Posłuchajcie, wezwałem was tutaj, bo macie ważną misję. Otóż musicie uratować świat! Nie, nie przed żadnym potworem, asteroidą czy korporacją. Macie o wiele trudniejsze zadanie! Widzicie, na świecie jest wiele firm produkujących artukuły dla zwierząt, jedne lepsze, drugie gorsze. Ale chodzi mi tu o firmę AniMalExe, która wypuszcza na rynek produkty robione z psów i kotów! Wiem, że to straszne, pomóżcie biednym zwierzakom...
- Ale od kiedy obchodzi pana los zwierząt? - Hermiona bystrze zauważyła haczyk
- Eee... no... tego... znaczy... słuchajcie, jeśli zadbacie, by ta firma zbankrutowała, dostniemy od fundacji AkcjaDlaZwierząt pieniądze, które pójdą na naszą szkołę... Wyznaczłem ciebie, Harry, ponieważ nikt inny nie byłby na tyle głupi, żeby pojdąć tą misję, ciebie Ronie, bo ty wszędzie chodzisz za Harrym, Hermionę, bo to ona jest mózgiem wszej dwójki i Draco, bo nikt prócz Hermiony nie może sięnim zaopiekować. Mam nadzieję, że rozumiecie wagę sprawy. A teraz idźcie do Świrusa, on zabierze was na miejsce.
- Ciesze się, że przyszliście. Akurat osiodłałem wielbłądasy.
Świrus wyróżniał się też tym, że jeździł tylko na wielbłądach. Były to jego ukochane zwierzęta, z którymi dzielił swój psi los.
Wsiedli na wielbłądy i niczym karawana odjechali w siną dal...
Nicunia
Wysłany: Wto 19:09, 21 Sie 2007
Temat postu: Harry Po*eb, czyli strasznie bezczelna parodia
Harry biegł przez Zakazany Las, ściskając w ręku różdżkę. Nagle usłyszał potworny ryk. Z lasu wyłonił się olbrzymi smok. Harry dzielnie walczył, ale jednak nie mógł znieść potwornego gorąca, jakie ziało z paszczy smoka. Na ekranie pojawił się wielki napis GAME OVER.
- Kurde, znowu! - Harry rzucił dżojstik na podłogę, rozsypując przy tym orzeszki ziemne. - To już trzeci raz z rzędu!
Do pokoju wpadł Ron Wjebmi i Hermiona Stringer.
- Harry, ty psychopato! To tylko gra, a ty wszystko bierzesz na serio! Normalnie drugi Ron!
Ron, korzystając z tego, że Heriona się uchyliła po dżojsitk, zajrzał jej pod spódniczkę. Były tam czerwone stringi z napisem "Jestem ostrrra". Stringi były u niej równie normalne jak długie włosy, od tego wzięło się jej nazwisko, bo wszyscy w rodzinie nosili stringi. Hermiona nosiła je nawet w nocy (mozna to było poznać, ponieważ miała zwyczaj w czwartki lunatykować w samej bieliźnie).
- Gdzie się gapisz, zboku! - Ron dostał siarczysty policzek. Uwielbiał prowokować ludzi, stąd jego ksywka (jego nazwisko to Odkurzacz, stąd wzięło sie powiedzonko "Ron Odkurzacz - Szukacz Guza"). Dostawał wiele razy wpierdol, jednak nie działało.
Wtedy do sypialni Durexoru wpadł Draco-IQ-0. Był tak nazywany, ponieważ pochodził z rodziny mózgowców - co musiało się zemścić, w postaci wyjątkowo mało bystrego syna. W sumie Draco był na poziomie pięciolatka. Wpadając do sypialni, zleciał ze schodów. Hermiona pobiegła do niego.
- Draco, nic ci nie jest?!
Draco otworzył zaciśniętą pięść.
- Kamyczki
- Jakie kamyczki?
- Bialutkie...
Wręczył Hermionie garść zębów.
- Ojejku, Draco, to już czwarty raz w tym tygodniu! Choć, pójdziemy do pani Pielęgniarki...
Hermiona poza szkołą pracowała w ośrodku dla psycholi "2,5", wiedziała więc jak rozmawiać z mądrymi inaczej.
- O nie, Draco nie chce do Pielęgniarki!!! - i niczym dziecko rozpłakał się, krzycząc, że nie pójdzie do Pielęgniarki i tupiąc nogami. Bał się wszelkich igieł i zastrzyków.
- Draco, a jak dam ci czekoladkę...?
Draco grzecznie siedział u Pielęgniarki, czekając aż dostanie nową protezę. W drodze powrotnej przypomniał Hermionie o czekoladce.
- Dobrze, pójdziemy teraz do bufetu, kupie ci czekoladkę, a potem grzecznie wrócisz do swojej sypialni, ok?
- Pysio się zgada.
Draco kazał do siebie mówić Pysio, od nazwy ulubionego napoju. Wychowawca Szlamoślizgu kazał oduczyć go tego zwrotu, uznając, że Draco powinien być poważniejszy.
Gdy Draco, albo raczej Pysio wrócił do siebie, Hermiona zastała wszystkich śpiących. Sama ułożyła się spać...
Draco z płaczem obudził Hermionę.
- Znalazłem czyjś palec! Ktoś mu odciął palca! Ratunku! Ja nie chce mieć odciętych palców!
Pokazał Hermionie prezerwatywę, znalezioną w jego sypialni.
- Ależ Draco, to nie jest palec, to tylko... no... to jest...to jest kawałek rękawiczki. A tera nic się nie bój, wracaj do siebie... CDN
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001 phpBB Group
Chronicles phpBB2 theme by
Jakob Persson
(
http://www.eddingschronicles.com
). Stone textures by
Patty Herford
.
Regulamin