Pierutka |
Wysłany: Pon 21:19, 06 Sie 2007 Temat postu: HP7: Czemu aż 7 miesięcy wegetowania??? |
|
Kod: | UWAGA!!! Ten tekst NIE zawiera treści, które by was poinformowały, co będzie w książce. |
Tak. „Harry Potter i śmiertelne Relikwie”. Książka w anglojęzycznych krajach w księgarniach od 21 lipca, a my, taka dziura jak Polska, musimy czekać aż do 26 stycznia 2008 roku. I niby nic takiego... Gdybym tylko umiała płynnie angielski, przetłumaczyłabym to w nie więcej niż. miesiąc (biorąc pod uwagę, ze książka będzie miała ok.750 stron). Tylko że oczywiście nie, po co dawać fanom zbyt wcześnie książkę? Lepiej żeby męczyli się z czytaniem po angielsku, lub żeby czytali kiepskie streszczenia, przez co mogą potem nie przeczytać książki!!! Tak, nasz kochany Andrzejek Polkowski potrzebuje na przetłumaczenie 7. części ok. 3,5 miesiąca. Skoro umie j. angielski, to bez problemu będzie mógł to pisać płynnie po polsku, jakby nigdy nic. Liczy się czas przeczytania. Ok, dajemy mu nawet 2 tygodnie. Albo załatwimy to inaczej: mój tata jest tłumaczem, jedna pełna strona (czyli tyle, co 2 książkowe, czyli jak kartka książkowa)zajmuje mu ok.20 minut. A więc załóżmy nawet, że on tłumaczy 15 minut, bo to przecież mistrz, a książka ma 800 stron. A więc 15x800=12000. Wiec potrzebuje 12000 minut, czyli 200 godzin, czyli 8,3 dni. Ale zakładamy, że tłumaczy on tylko... no, załóżmy że 7 godzin. Czyli 7 godzin:15 minut... w każdym razie daje to 28 stron dziennie. I znowu wracamy: zakładamy, że książka ma 800 stron. 800:28=28,coś. A więc odliczmy niedziele, niech sobie odpocznie... no to mamy miesiąc. Miesiąc tłumaczenia, do tego dwa tygodnie czytania... PANIE ANDRZEJU!!! WYSTARCZYŁOBY PANU 1,5 MIĘSIĄC, A NIE 3,5!!!!!!!
*uspokaja się*
Taaaa... A wiec 7 miesięcy czekania, w tym 3,5 tłumaczenia i... tak, kolejne 3,5 miesiąca druku. Czy muszą aż tyle drukować??? Okładki mogą już teraz, mają przecież projekt gotowy, a przecież to NIE MOŻE aż tyle zajmować... No dobra, damy drukarzom 1,5 miesiąca... to i tak za długo....
Wniosek: Gdyby tego naprawdę chcieli, to byśmy siedzieli już z wypiekami na twarzy na kanapie z książką w ręku pod koniec października. A tak -FIGA!!! Ciekawość będzie nam zżerała wnętrzności aż do stycznia... |
|